piątek, 3 maja 2013

Restauracja Union Jack Jamiego Olivera



Union Jack. Byłam. Jadłam. Nie pomińcie tego miejsca jeśli tam będziecie: Adres: North Hall 5
Covent Garden Piazza, Londyn
London calling. Przyjechałam zwiedzać Londyn. Mielimy z mężem 20 rocznicę ślubu i wybrałam to miejsce. Pomysł, aby zawitać do Jamiego wpadł w ostatniej chwili. Jeśli tam będziecie koniecznie odwiedżcie. W tej okolicy roi się od cudownych zabytków i miejsc wartych zobaczenie. Więc jeśli zgłodniejecie nie wahajcie sie tam zjeść.

Myślałam, że ceny mnie zabiją. A są normalne, takie jak w cały Londynie. Zupa kosztuje 4 funty ( w zwykłym pubie zapłaciłam 6 za koszmar),  a pizza droższa o 2 funty od tej serwowanej na mieście. Ale różnica w smaku znaczna!

Zanim weszliśmy:

 Na placu przed restauracją stoi rzeźba. Podeszłam do niej, bo jest ciekawa. 


Przed wejściem stoi mini ogródek. Nic specjalnego, zwykłe stoliki ale zabaczyłam stoliki do gry w scrable. Mój syn uwielbia tą grę, więc nie nudziłby sie tutaj. Zresztą wewnątrz restauracji można kupić książki JO, kubki Union Jack, oraz gry dla dzieci. Bardzo mądre gry. Edukacyjne.


Osługa. Nigdzie nie czułam się lepiej. W Poslce nie spotkałam się z taką obsługą. Tzn nie miałam takich odczuć. Obsługiwało nas troje kelnerów. Pierwszy przyjął zamówienie i podał zupę. Drugi podał talerzyki a trzeci podał pizzę.Na koniec padło pytanie czy smakowało. Ale zrobił to tak nienachalnie, że odpowiedziałam mu : Nie zroczarowałm się!:)
Aaa i czeka sie niedługo.


Na ladzie tosty i yorkshire pudding

Zupa krem z kalafiora i fenkułu. Nigdy nie jadłam lepszej zupy. 4 funty. Sorry babciu, mamo, ciociu niejedna i przepraszam samą siebie;)


Spring pizza. Z cukinią i szparagami. Dało się wyczuć lekki cytrynowy smaczek. Nawet we Włoszek nie jadłam lepszej.



A to już "zwykły" pub przy Hyde Parku


Zjedliśmy w nim fish and chips, bo wstyd nie zjeść tego klasyku. Ale ...  nie zostałam jego fanką! 


Na Gordona Ramsaya nie miałam już nóg. Choć nie jest tak daleko od restauracji JO. Może innym razem;)