To był niezwykły dzień. Chyba nie mogłam sobie wymarzyć lepszych warsztatów.
Ale od początku. Skąd moja fascynacja? Zaraz Wam wszystko opowiem.
Tematem tych warsztatów była Jej Wysokość Kawa. Pan Marcin "Makiato" Wójcik z prawdziwą pasją i niemałymi umiejętnościami prezenterskimi opowiadał nam o kawie. Ha! ja kawę piję ćwierć wieku!!! i nie wiedziałam o niej aż tyle ;) Ale zanim poznaliśmy królową wieczoru ...
... Pan Konrad Birek z restauracji Sowa i przyjaciele zaprosili nas no gotowania. Akacja rozgrywała się na dwóch "polach bojowych". Jedna drużyna, Pana Konrada przygotowywała... ale o tym zaraz. Gdyż teraz przechodzę przedstawić moją drużynę...
Tak to się zaczęło. Nasz przywódca przydzielił nas do sekcji: wątróbki cielęcej, duszonej cebulki w miodzie akacjowym oraz kremu z kalafiora z wanilią i z pianką kawową
Ja znalazłam się w sekcji kalafiora. Noże poszły w ruch i szybko i zgrabnie kalafiory (cztery dorodne) "wyróżyczkowałyśmy", aby mógł powstać krem. Idealny. Gadki jak aksamit. O niesamowitym smaku. Przyznam Wam się że na drugi dzień przygotowałam całą wazę zupy dla moich chłopców.
A oto końcowe dzieło:
Zupa krem z kalafiora z pianką kawową.
na 4-6 osób:
średni kalafior
500 ml mleka
500 ml śmietany kremówki
1/2 laski wanilii
1 łyżka prażonych płatów migdałowych
sól i biały pieprz
Pianka kawowa:
200 ml wody
5 g sucro ( do nabycia w internecie)
400 ml likieru kawowego.
Z kalafiora wyciąć same różyczki ( nóżki można wykorzystać do bulionu ). Sparzyć różyczki w osolonej wodzie. Blanszować kilka minut. Do drugiego garnka wlać mleko, śmietankę i rozkrojoną łaskę wanilii. Zacząć podgrzewać. Odcedzić kalafiora z wody i przełożyć do mleka. Gotować kilka minut do miękkości. Doprawić solą. Kiedy kalafior będzie miękki, dodać biały pieprz a całość zmiksować na aksamit. Można przetrzeć przez sito.
Wodę zmiksować z sucro. Ciągle miksując dodać likier kawowy, aż powstanie puszysta pianka. Krem przelać do bulionówek, posypać prażonymi płatkami migdałowymi a na wierzch ułożyć piankę kawową.
Kiedy nasz kremik był już prawie gotowy ja wybrałam się do "konkurencji" a raczej przyjaciół, którzy z największą pieczołowitością przygotowywali gruszkę w przyprawach korzennych. Troszkę im pomieszałam w garnku, a raczej wchłaniałam zapach z unoszącej się pary. Boski zapach!!!
Tak prezentowały się polędwiczki wieprzowe.
A efekt końcowy dostojnie prezentował się na talerzu.
Pieczone polędwiczki wieprzowe z aromatycznym winnym sosem z czekoladą i kawą.
Ja przy tym daniu zaniemówiłam. Mowę odebrała mi kompozycja smaków.
Kiedy skończyliśmy degustować przyrządzone dania, naszym zadanie było poczuć się kiperem smaku kawy.
Pan Marcin zaparzył 12 filiżanek rożnych gatunków kaw, a naszym zadaniem było wybrać najlepszy smak kawy. Siorbaliśmy i próbowaliśmy, wydawaliśmy z ust dziwne dźwięki aby odnaleźć nazwy smaków jakie pojawiały się podczas głośnego degustowania.
Potem Pan Marcin zorganizował małe laboratorium i zaczęła się zabawa.
Zaparzana kawa bulgotała, para buchała a na górę szybował jej najlepszy wywar.
To pierwszy koktajl. Kawa, skórki pomarańczy, lawenda.
W kolejnej odsłonie w menzurce pojawił się suchy lód. I zaczęła się reakcja.
Dodatkiem do kawy był Calvados ( na marginesie: przypomniał mi się Łuk Triumfalny Remarque. To jedna z moich ulubionych książek. A Calvados nieodłącznie kojarzy mi się z jego opisem w tej książki) oraz cydr gruziński.
I ten koktajl również rozpieszczał nasze kubki smakowe.
Serdecznie dziękuję Siemens Akademia Smaku za możliwość udziału w tym warsztacie. Jak na prawdziwą Akademię przystało dużo się nauczyłam.