czwartek, 27 stycznia 2022

Pączkowe racuchy mojej babci


W karnawale babcia smażyła "bomby". Tak mówiła kiedy chciała pożartować. Pączkowe racuchy smażyła kiedy miała ochotę na coś słodkiego. Mnie się wydaje, że takie pączkowe racuchy robiła jej mama. Nie wiem tego, tylko mogę się domyślać. Robiła je często bo jak mawiała są szybsze w wykonaniu od tradycyjnych pączków. Do ciasta daję bardzo mało cukru, po to aby ciasto się nie paliło podczas smażenia. 

Przygotowanie: 5 minut

Wyrastanie ok 60 minut

Smażenie: 15 minut

SKŁADNIKI:

220 g mąki ( u mnie orkiszowa jasna typ 600)

szklanka mleka ( może być roślinne)

1/2 opakowania suszonych drożdży

jajko 

1 łyżka cukru trzcinowego (erytrytolu)

trochę skórki z cytryny


500-600 ml oleju rzepakowego

cukier puder trzcinowy do posypania.

PRZYGOTOWANIE:

Mąkę przesiać. Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku, wlać do mąki, dodać resztę składników i wymieszać łyżką. Ciasto ma być dość rzadkie. Odstawić w ciepłe miejsc, miskę nakryć ściereczką. Ciasto ma podwoić swoją objętość. 

Rozgrzać olej ( najlepiej w rondlu) i łyżką nadkładać porcje pączkowego ciasta. Potem smażyć na średnim ogniu. Obracać kiedy się zrumienią na drugą stronę. Wyjmować np. patyczkiem na ręcznik papierowy i odsączać z nadmiaru tłuszczu. Przestudzone oprószyć cukrem pudrem, cukrem kokosowym lub tym co lubisz.

UWAGA: orkiszowe są cięższe, moim zdaniem dłużej się smażą, ale są wilgotniejsze.