Mediolan. Miasto mody. Jednak ja chcę pokazać go kulinarnie. Nie pokarzę Wam zabytków. Ale kilka miejsc, które mnie i mojemu mężowi przypadły do gustu.
Wybraliśmy się rano z hotelu w tzw. miasto. Piękna pogoda, słońce i ... maraton w Mediolanie. Nawet nie wiedzieliśmy, że tego dnia się odbywa. Więc mijającą nas grupę biegaczy dopingowaliśmy brawami.
Przy Via Wenezia napotkaliśmy piękne bistro. Godne polecenia. W ogóle Miasto kusi mnóstwem cukierni i trudno się jest oprzeć.
Cannolo
Pyszny sycylijski deser. Mimo, że z Lombardii na Sycylię bardzo daleko, Włosi mają w cukierniach mają ciasteczka z całego kraju, z każdego regionu. Nie wiadomo co wybrać:
Przepis na ciastka:
Ciasto:
1 kg mąki
kostka masła
400 ml białego wina
8 łyżekcukru
2 łyżeczki cynamonu i kakao
Krem:
0,5 kg sera ricotty
pół szklanki cukru pudru
otarta skórka z pomarańczy
lub olejek pomarańczowy
białko do sklejania brzegów ciasta
cukier puder do posypania.
Zagnieć ciasto z podanych składników. Odstaw do lodówki do schłodzenia minimum godzinę. Rozwiń stolnicę ( ja mam silikonową) i zacznij wałkować ciasto na bardzo cienki placek 2-3 mm.Wytnij koła - najlepiej sporą salaterką, ja wycięłam pucharkiem do lodów, bo jest dość spore kółko. Teraz zawijamy je wokół metalowych rurek ( do dostania w internecie). Rurki smażymy w oleju roślinnym, dosć szybko i przekładamy ręczniczkami papierowymi. Szprycą nakładamy serowy krem i kładziemy na wierzchy kandyzowany "język" z pomarańczy. Całość przyprósz cukrem pudrem.
Grupa uczestników maratonu nagradzana brawami. 28 km a chłopaki dają radę.
Kawa capuccino wypita w PURO GUSTO. Bardzo polecam tą sieć kawiarni. Pyszna, niedroga kawa w granicach 2 euro, pyszne kanapki, kawałki pizzy, sałaty świeże i chrupiące z małymi kuleczkami mozzarelli
TO MOJA DZIELNICA:
Jak w Wenecji. Metrem wybraliśmy się do dzielnicy Naviglio. W tej dzielnicy nie można się nie zakochać.
Znajduje się tu sieć kanałów a na barkach małe knajpki. W kamienicach wzdłuż kanałów usytuowane są maleńkie galeryjki, sklepy ze starociami, knajpki, trattotie, bary w których gra się jazz. Artystycznie tu.
Uwaga knajpki zamykają się miedzy 15:00 -17:00. Bo jeśli masz zjeść pizzę to tylko tu z Trattoria Tradicionale.
Jeśli kawiarnia to . MAG Cafe. Pyszna kawa i sok z czerwonych sycylijskich pomarańczy. Wnętrze tak piękne, że nie chce się wychodzić. I muzyka jazzowa.
Po drodze znaleźliśmy sklepik z warzywami.
Cicoria do asparago - nazwę znam dzięki Pani Renacie z bloga: www.kalejdoskoprenaty.blogspot.com
A to jej owoce, chrupiące.
To warzywo przypomina cykorię i pewnie nią jest. Kupiliśmy 2 sztuki . Uwaga cena za kg 15 euro!
Cytryna bez konserwantów. Zapach do dziś czuję z nozdrzach. Przyjemny.
Zbawienne dla wątroby karczochy.
Ślinka mi na to coś cieknie - niestety nie mam pojęcia jak się owo warzywo nazywa.
Broccoli
Targowisko ryb. A przy min smażalnia.
Tu kupiłam przepyszny szaszłyk z wielu gatunków ryb.
Pachniał rozmarynem i cytryną. Szczerze - mnie już nic do szczęścia nie było potrzebne, aby cały wyjazd uznać za bardzo udany:)
Widzicie to zadowolenie:)
Jednak najlepsza kawa była na lotnisku w Bergamo. Taką pamiętam kiedy 20 lat temu byłam w Rzymie i w kafeteriach wypijałam szybko cappuccino.
A na koniec ciasteczko... czemu nie:)