Przepis pochodzi z książki "Przysmaki żydowskie" Malki i Estery Kafki.
Piernik jest smaczny, pachnie brandy (nie miałam koniaku).
Jednak przepis zawiera błąd i kiedy zaczęłam piec, moja mina (ogromne zdziwienie) warta była zarejestrowania. Otóż piekę sobie, mieszam, wlewam, a tu 2 łyżki mąki. Jak to 2 łyżki mąki na tyle płynu...rzadkie to ciasto, myślę, dałam 2 szklanki mąki i trafiłam, bo mogło być 200 g ;).
Piernik polecam.
SKŁADNIKI:
200 g miodu
250 ml mocnego naparu z kawy
200 g cukru (dałam trzcinowy)
100 g posiekanych migdałów i orzechów laskowych
100 g rodzynek
4 jaja
2 szklanki mąki
3 łyżki koniaku (u mnie brandy)
4 łyżki oleju (zapomniałam dać, ale wyszedł,uff)
3 łyżeczki proszku do pieczenia (dałam 2 bo myślałam, że za dużo i wyrósł)
1 łyżeczka sody
po 1 łyżeczce cynamonu, goździków, od siebie dałam pół łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
szczypta gałki muszkatołowej
PRZYGOTOWANIE:
Zagotuj kawę z miodem. Wystudź i dodaj koniak.
Do miski przesiać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, wsypać orzechy, migdały, rodzynki i przyprawy.
W drugiej misie ubić jaja z cukrem, dodać olej i stopniowo dodać składniki z suchej misy na przemian z płynnym miodem z kawą. Chwilę mieszać, aż powstanie gładki ciasto.
Przelać do formy wysmarowanej masłem. Piec ok. godziny w 180 stopniach C. Wyszły 2 średnie kreskówki.
Wierzch posmarowałam gorącą konfiturą z moreli i posypałam płatkami migdałowymi.
PS. Następnym razem obtoczę bakalie w mące, bo jak widać poszły na dno;)
przepis zapisuję:D bardzo ciekawie wygląda ciasto:D
OdpowiedzUsuńTak zmieniłam nazwisko, 2 miesiące temu wyszłam za mąż:)
Uuu z koniakiem, brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuńNo tak jakoś się udało, że oboje mamy długie imiona i krótkie nazwiska :) nie miałam możliwości zostawienia sobie panieńskiego:) Ostatnio doświadczyłam zalety krótkiego nazwiska, mama wysłała mi paczkę na nowe nazwisko a ja mam dowód jeszcze stary, na szczęście nie miałam problemów na poczcie bo facet tylko zerknął, że są trzy literki i dał paczkę:d inaczej długo bym się musiała tłumaczyć:) (mieszkam za granicą)
Ryzykowna sprawa z tym olejem, na szczęście wszystko się udało. Bardzo ciekawy przepis na piernik, lubię właśnie takie przepisy, pierniki trzydziestodniowe nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńprzyjemna odmiana ;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda, mam ochotę na taki :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam takiego i nawet o takim nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale KOCHANA :)
Super wygląda :))
OdpowiedzUsuńCudowny. Przepis zapisuję! Czy on ma coś leżakować?
OdpowiedzUsuńNic a nic, od razu w piekarnik wjeżdża:)
Usuńlubimy pierniki, bardzo!:)
OdpowiedzUsuńMmm... nigdy takiego nie jadłam :) Muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńCudny ten Twój piernik :)
OdpowiedzUsuńma fantastycznny skład i nie wątpię, że musi smakować znakomicie!
OdpowiedzUsuńI jak tu przejść na dietę z takimi cudami...?
OdpowiedzUsuńo ja.. ale by ci się zrobiło z tymi dwiema łyżkami..
OdpowiedzUsuńBłąd w druku zapewne :(
Ale piernik, mmm :) Już tutaj czuć zapach! :D
Bardzo ciekawy przepis, podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zauważyłaś błąd w druku, bo szkoda by było, żeby TAKI piernik się nie udał :)
OdpowiedzUsuńLubię piernik, oj lubię. I chętnie wypróbuję Twój przepis:)
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda!:)
OdpowiedzUsuńWygląda bossko!
OdpowiedzUsuńPiękny piernik! Pewnie smakuje jeszcze lepiej niż wygląda :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Bardzo mi smakował i dziękuję za przepis! Zdrowych i Spokojnych Świąt życzę :)!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń