Piękna jesteś Wenecjo! Trzeba tu być. Nie ważne w jakim wieku jesteś i kiedy chcesz zobaczyć to miasto ale trzeba zobaczyć!
Opowiem Wam jak ją zwiedzać. To będzie mój sposób, a raczej nasz. Opowiem o zaletach ale także o wadach - szczególnie gastronomii.
Niestety. Nie popisali się Włosi. Jedynie pizza, lody i kawa nie zawiodły.
Nie zawiodła też kultura i zabytki. Miasto całe.
Cztery dni wystarczyły, ale zostałabym dłużej.
Nasz hotel. Locanda Casa Querini. W przystępnej cenie, ze śniadaniami. Tylko pięć pokoików. Kameralnie. Cicho. Ślepa uliczka, turysta tu się raczej nie zapuści. Goście to prawie sami amerykanie. W cichym miejscu 5 minut od Placu San Marco.
Minusem było to, że okno sąsiedzkie było w odległości metra od naszego okna. W pokoju było w nim dość ciemno, ale my wychodziliśmy z domu rano, a wracaliśmy w nocy.
Most westchnień.
Przepływając tu koniecznie się trzeba pocałować się z partnerem. Tak też uczyniliśmy, a nawet dostałam pierścionek- nieoczekiwanie;)
Dziedziniec Pałacu Dożów.
Jeden w wielu malowniczych, bajkowych kanałów.
Canal Grande
Widok z mostu Rialto
Ponte di Rialto
Galeria sztuki współczesnej.
Jeden w wielu kanałów
Sympatyczna rozmowa z rzemieślnikiem. To było fantastyczne zobaczyć jak ręcznie wykonuje się maski na karnawał. Mistrz zachwalał swoją ręczną robotę i narzekał na chińskie wyroby z plastiku.
To wszystko ręczna robota. Koszt maski od 25 euro - warto za taki oryginał zapłacić.
Wieża zegarowa Torre dell' Orologio
Nasz gondolier Bruno uwiecznił nas na gondoli. Opowiadał nam po włosku o zabytkach, które mijaliśmy. Coś tam zrozumieliśmy, resztę doczytaliśmy z przewodnika:)
Koszt 35 minutowej przeprawy po kanałach 80 Euro do 18:00, potem 100 Euro.
Na targu w Rialto można było zobaczyć stwory morskie. Te których nie znałam. Długie, płaskie srebrne ryby bez łusek.
Szkoda, że nie mogłam ich spróbować
Targ Rialto
Targ Rialto
Potem popłynęliśmy na wyspę Lido. Przewodniki opisują, że są tu najpiękniejsze plaże. Sprawdziliśmy. Osoba, która zachwalała plaże w przewodniku chyba nie widziała plaż bałtyckich ;)
Może szerokie są, ale najpiękniejsze na pewno nie. Piasek szarobury, przy brzegu trzeba poruszać się w butach ochronnych, bo potłuczone muszle mogą się wbić w stopy. Dość szeroki pas muszlowego piasku do brzegu.
Niemniej jednak to bardzo piękna wyspa ze specyficznym klimatem. Bardzo dobre restauracje, pyszne świeże ryby i ceny niższe niż w Wenecji.
Po wyspie Lido można poruszać się wszystkim. Autobusem ( i tu pasują wszystkie bilety na komunikację miejską), Vespą (własną oczywiście;)), a rowerami za opłatą.
Podeszliśmy też do Cinema miejsca gdzie odbywa się Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji.
Miejsce mnie nie zachwyciło. Wygląda tak:
PODSUMOWANIE:
Najgorsza restauracja kilka minut od Bazyliki San Marco ACIUGHETA
na
Campo SS. Filippo e Giacomo - Castello 4357 Venezia
Omijacie ją szerokim łukiem. Kiedy zobaczyłam kurczaka z frytkami myślałam, że będę stamtąd wiać. Ale tego było mało. Moja dorada była okolona starymi, twardymi ziemniakami i starą grillowaną papryką - wstyd byłoby mi podać coś takiego, czegoś takiego nie jadłam.
Che figura!
Zapłaciliśmy za to 40 euro!!!!
Kolejnego dnia poszliśmy do:
Riva dei Schiavoni
Lepiej. Ale moje risotto z rukolą było mega słone. Byłam tak głodna, że się nie opanowałam. Zagryzałam niesłonymi krewetkami.
Zapłaciliśmy 50 euro za 2 dania i wodę. Do rachunku doliczono nakrycie - coperto 4 euro i 12% obsługi.
Reasumując, ja osoba bezglutenowa musiałam zdać się na pizzę, bo była świeża i chrupiąca.
Zdarza się, że restauracje mają menu turystyczne i to jest w porządku. Inne informują, że nie pobierają opłat za coperto.
Następnym razem poszukamy mieszkania z aneksem kuchennym, aby na kolację zjeść świeże produkty zakupione na targu w Rialto.
Nie zawiedzie Was: kawa, pizza i lody oraz restauracje w na wyspie Lido.
Zwiedzanie:
Pałac Dożów i Piazza San Marco najlepiej zwiedzać z samego rana. tzn otwierają od 9:45 i o tej porze najlepiej podejść.
Tak zrobiliśmy intuicyjnie i to się sprawdziło. Kolejki do zabytków kiedy przyjeżdżają wycieczki jednodniowe są ogromne.
Do Bazyliki wchodzi się za darmo, ale w środku chcąc coś zobaczyć trzeba płacić 5 i 3 euro za obiekty.
Potem można "zniknąć" w uliczkach z kanałami, gdziekolwiek się nie pójdzie zawsze natrafi się na zabytkowy kościół lub palazzo.
Mnie najbardziej podobał się przepływ tramwajem Vaporetto po kanale Canal Grande - obowiązkowo trzeba to zrobić.
oraz Galeria Peggy Guggenheim.
Piekna podróż mimo Twoich wpadek z jedzeniem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wiedziałam, że się wybierasz, poleciłabym Ci pewne miejsca.
Niestety w całych Włoszech, a także w innych krajach najczęściej trafia się na takie byle jakie jedzenie, jeżeli się do tego wcześniej nie przygotujesz.
W takim wypadku my jadamy na targach albo kupujemy jedzenie na targu i zjadamy w hotelu z widokiem na okolicę.
A poza tym kocham Wenecję!
Najgorsze jest to, że dziewczyna z hotelu nam je polecała- pozmyślam sobie, że tubylec wie gdzie pójść;)
UsuńWspaniała wycieczka !! Zazdroszczę i mam nadzieję, że kiedyś wybiorę się do Wenecji :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego z całego <3
UsuńAle super majówka! :) pięknie, szkoda że nie dokońca pysznie.... Fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka, pozazdrościć, jeszcze nigdy nie byłam w Wenecji.... chociaż z opowiadań wiem, że jest piękna.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że z tym jedzeniem był taki problem. Odkąd, jestem na bg napotykam tylko takie problemy, jak pytam o potrawy bez glutenowe to kelnerzy patrzą na mnie jak na kosmitkę.
Marzenko, wierzę, że tam będziesz:)
UsuńDoświadczenia kulinarne nieciekawe, smutne to. Widoki za to piękne, co udało się uchwycić na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDoświadczenia kulinarne nieciekawe, smutne to. Widoki za to piękne, co udało się uchwycić na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wenecji, oj zazdroszczę, piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspaniale mieć takie bajkowe wspomnienia na całe życie, szczególnie kiedy się jest na takiej wycieczce z ukochaną osobą :)
OdpowiedzUsuńTo nieźle się wykosztowaliście w tych restauracjach. Jakby jedzenie było pyszne to by się przynajmniej nie żałowało wydanych pieniędzy. Dobrze, że chociaż pizza była dobra, chociaż skoro nie możesz jeść glutenu to pewnie opłaciłaś to zdrowiem :/
Piękne wspomnienia, cudne zdjęcia :) Tam jeszcze nie dotarłam, a chciałabym, chciała :)
OdpowiedzUsuńByłam w Wenecji na jeden dzień podczas majówki dwa lata temu. Stwierdzam, że to zdecydowanie za krótko by poznać to malownicze miejsce. Odczucia mam podobne. Zabytki piękne, kanały cudowne, ale kuchnia pozostawia wiele do życzenia. Typowo pod turystów, by jak najwięcej zarobić jak najmniejszym kosztem :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, nigdy tam nie byłam, ale może kiedyś mi się uda. Wspaniała podróż i wspaniałe przeżycia :-)
OdpowiedzUsuńznajome miejsca;) Wenecję wspominam z pewną nutą sentymentu, ale nie przywiązałam się do tego miejsca. Być może również ze względu na jakość obsługi w restauracjach.
OdpowiedzUsuńWenecję odwiedziłam z 3 lata temu i fajnie jest ją na nowo zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce pod względem architektury. Pamiętam jak w którymś miejscu zamówiłam spaghetti carbonara było tak tłuste, że po posiłku długo mnie trzymało uczucie zamulenia :)
Pięknie! Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńCudowna wycieczka, zazdroszczę! Piękne miejsce, cudowne fotografie zrobiłaś :) Może będzie mi dane kiedyś zobaczyć Wenecję :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Przypomniałaś mi Wenecję:-) Ja byłam w sierpniu, w samym środku sezonu. Jednak był to wypad jednodniowy samochodem. Muszę tam jeszcze wrócić na dłużej:-))
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałam spytać jak zamawiałaś hotel? Przez booking.com czy coś innego?
UsuńTak, przez booking.com
UsuńCudowne zdjęcia ,zachwycające ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post. Przeniosłam się w inny świat. Śliczne zdjęcia, piękne miejsca i tyle romantycznych zakątków :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie :) Fantastyczne zdjęcia, widać, że wycieczka udana, a Wenecja ma w sobie coś magicznego, coś co przyciąga,nawet patrząc tylko na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńŚliczne widoki :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Aż mam ochotę wsiąść w samolot i natychmiast tam polecieć :D A Wenecja marzy mi się od dawna, więc po Twojej relacji czuję się jeszcze bardziej zachęcony :)
OdpowiedzUsuńWenecja-moje ulubione miasto, do którego muszę jeszcze kilka razy w życiu wrócić:)
OdpowiedzUsuńkulinarnie rzeczywiście nie zachwyca-propozycje dla jednorazowych turystów
jadłam tu najgrszą na swiecie pizzę (w połowie wymiękłam, co mi się w życiu nie zdarzyło) oraz najgorsze na świecie tiramisu-szok i koszmar
na szczęście nocujemy w apartamentach i sami żywimy się owocami morza kupionymi właśnie u "naszego" sprzedawcy:)
Właśnie Olu - apartament to jest to!
UsuńWenecja jest wyjątkowa. Mnie zdziwiło, że człowiek na miejscu dopiero sobie uświadamia, że to naprawdę jest miasto na wodzie. Dopiero kiedy się widzi łodzie-karetki, łodzie-wozy stażackie czy policyjne czy nawet karawany.... zdajemy sobie sprawę jakie to trudne....Z tymi knajpami to już się nauczyliśmy, że należy szukać małych knajpek z daleka od głównych traktów turystycznych, gdzie stołują się miejscowi...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Kiedyś mi się wydawało, że Wenecja jest przereklamowana, ale jako, że spędziłam sporo czasu w okolicy i miałam okazję często bywać zmieniłam zdanie- szczególnie gdy natrafi się na moment, gdy nie ma turystów. Niesamowite miasto.
OdpowiedzUsuń