Union Jack. Byłam. Jadłam. Nie pomińcie tego miejsca jeśli tam będziecie: Adres: North Hall 5
Covent Garden Piazza, Londyn
London calling. Przyjechałam zwiedzać Londyn. Mielimy z mężem 20 rocznicę ślubu i wybrałam to miejsce. Pomysł, aby zawitać do Jamiego wpadł w ostatniej chwili. Jeśli tam będziecie koniecznie odwiedżcie. W tej okolicy roi się od cudownych zabytków i miejsc wartych zobaczenie. Więc jeśli zgłodniejecie nie wahajcie sie tam zjeść.
Myślałam, że ceny mnie zabiją. A są normalne, takie jak w cały Londynie. Zupa kosztuje 4 funty ( w zwykłym pubie zapłaciłam 6 za koszmar), a pizza droższa o 2 funty od tej serwowanej na mieście. Ale różnica w smaku znaczna!
Zanim weszliśmy:
Na placu przed restauracją stoi rzeźba. Podeszłam do niej, bo jest ciekawa.
Przed wejściem stoi mini ogródek. Nic specjalnego, zwykłe stoliki ale zabaczyłam stoliki do gry w scrable. Mój syn uwielbia tą grę, więc nie nudziłby sie tutaj. Zresztą wewnątrz restauracji można kupić książki JO, kubki Union Jack, oraz gry dla dzieci. Bardzo mądre gry. Edukacyjne.
Osługa. Nigdzie nie czułam się lepiej. W Poslce nie spotkałam się z taką obsługą. Tzn nie miałam takich odczuć. Obsługiwało nas troje kelnerów. Pierwszy przyjął zamówienie i podał zupę. Drugi podał talerzyki a trzeci podał pizzę.Na koniec padło pytanie czy smakowało. Ale zrobił to tak nienachalnie, że odpowiedziałam mu : Nie zroczarowałm się!:)
Aaa i czeka sie niedługo.
Na ladzie tosty i yorkshire pudding
Zupa krem z kalafiora i fenkułu. Nigdy nie jadłam lepszej zupy. 4 funty. Sorry babciu, mamo, ciociu niejedna i przepraszam samą siebie;)
Spring pizza. Z cukinią i szparagami. Dało się wyczuć lekki cytrynowy smaczek. Nawet we Włoszek nie jadłam lepszej.
A to już "zwykły" pub przy Hyde Parku
Zjedliśmy w nim fish and chips, bo wstyd nie zjeść tego klasyku. Ale ... nie zostałam jego fanką!
Na Gordona Ramsaya nie miałam już nóg. Choć nie jest tak daleko od restauracji JO. Może innym razem;)
Bedziesz mieć jeszcze nie jedną okazję:)
OdpowiedzUsuńnie byłam..ale na 20 rocznicę ;) może namówię małżonka :)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam:) Tak, rzuciłam w pokoju: ciekawe gdzie jest JO restauracja , no i poszliśmy. Mam nadzieję, ze tam pójdziecie:)
UsuńZazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratuluję 20 rocznicy i bardzo Wam zazdroszczę, bo uwielbiam Jamiego, a ten krem wygląda cudownie :) Muszę tam "wpaść" przy najbliższej okazji:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy:) Życzę Ci abys jak najszybciej mogła tam być:)
UsuńZachęciłaś mnie by jak najszybciej wrócić do Londynu i pójść na obiad do tej knajpy. Wspaniała relacja z wypadu, wspaniała okazja na ten wypad i cudowne jedzenie. Dzięki za wyczerpującą recenzję.;)
OdpowiedzUsuńbyłam w Londynie i to przegapiłam?! Jak mogłaaaaam!!
OdpowiedzUsuńSuper, że udało ci się tam trafić;D
Fajnie to wszystko opisalas, zdjecia tez super. Brzmi bardzo zachecajaco, wiec gdy tylko bede w Londynie zamierzam tam wstapic:-)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tym opisem, a zdjęcie spring pizzy tylko to przypieczętowało;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Chętnie bym się wybrała na taką wycieczkę! :D A Wam gratuluję rocznicy! 20 lat razem - oby następne 20 było jak najszczęśliwsze. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńNatatlia:) Bardzo dziękuje za ciepłe życzenia warz z mężem:)
OdpowiedzUsuńFajnie zrelacjonowałaś to wszystko, aż się nabiera ochoty na te wszystkie smakołyki...
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje, 20 lat to już coś :)
Ślicznie dziękuję za życzenia:) Są dla mnie wielką radością:)
UsuńNo piękna rocznica :)
OdpowiedzUsuńI tej wycieczki bardzo zazdroszczę :)
:) Dziękuję:):):)
Usuń