Zwiedzając Podlasie można natknąć się na urocze miasteczko Kruszyniany. Tu ostatnio gościł Książę Karol.
Zwiedzał meczet, a stołował się w tatarskiej Jurcie u Pani Dżannety Bogdanowicz W Kruszynianach.
Przyznam, że nie znałam kuchni tatarskiej. Słyszałam, owszem. Ale kiedy usiadłam w bardzo przytulnym wnętrzu, gdzie panie podające potrawy z uśmiechem i wielką sympatią opowiadały co można smacznego zjeść ciężko było nam się zdecydować. Po namyśle wybraliśmy: chłodnik (bo upał był niemiłosierny 36,5), pierogi gotowane na parze z jajkiem, ziemniakami i serem, a ja wzięłam sobie pyzę z serem na ostro. No i ... marzę o jej smaku do dziś.
Oprócz tego w karcie menu można znaleźć: belysz, słynny pierekaczewnik, kołduny tatarskie, jeczpoczmaki, pieremacz, kibiny, i mnóstwo innych cudownych potraw o niespotykanym smaku.
Na miejscu mozna kupić ciasteczka Cza- czaki.
Serdecznie Wam polecam tą Jurtę i całą okolicę Kruszynian. Pięknie spokojnie, miło i smacznie.
Ja zbieram myśli i będę gotować pyzę z serem na ostro, kiedy uda mi się ja ugotować na pewno podzielę się na blogu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz