Dostaliśmy od dziewczyny mojego syna piękne, dorodne białe koźlaki. Duże i zdrowe kapelusze. Syn przyniósł mi je w okolicy 24:00, wiec kiedy zobaczyłam już myślami robiłam z nich krem. Na grzybach się znam. Jako dziecko chodziłam z rodzicami i siostrą do dużego lasu. Jakie to były emocje, kiedy znajdowałyśmy sporą gromadkę grzybów. Wspaniałe wspominania.
SKŁADNIKI:
4-5 kapeluszy świeżych białych kapeluszy
pół selera
marchewka
cebula biała
ziele angielskie
liść laurowy
10 cm gałązka rozmarynu
1,5 litra bulionu
olej
grzanki
śmietanka kremówka
śmietanka kremówka
PRZYGOTOWANIE:
Umyj delikatnie kapelusze wilgotnym ręcznikiem papierowym. Pokrój w plastry.
Cebulę pokrój w kostkę, zeszklij na łyżce oleju rzepakowego. Dodaj pokrojone w plastry grzyby. Duś kilka minut. Dodaj pokrojonego w spore kawałki selera i marchew. Całość zalej bulionem. Dodaj przyprawy. Gotuj 20-25 minut. Przed miksowaniem wyjmij rozmaryn i liść laurowy. Zmiksuj zupę na krem.
Podawaj z grzankami.
Podawaj z grzankami.
grzyby... też muszę zacząć coś działać... zupa wygląda interesująco... zresztą, jak zawsze i wszystko u Ciebie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, aromatyczne cudo grzybowe!
OdpowiedzUsuńpyszna zupka :) ja również jako dziecko chodziłam z rodzicami na grzyb, ale słabo się na nich znam i jakoś tak boję się ich :/
OdpowiedzUsuńPycha;-) na grzybach sie nie znam. Ale uwielbiam;-) dobrze ze tata to prawdziwy grzybia rz;-)
OdpowiedzUsuńKusisz tym kremem, oj kusisz... Uwielbiam wszelkie grzybowe zupy, ale z kozaków jeszcze nie jadłam!
OdpowiedzUsuńno taaakie dary to tylko z szeroko otwartymi ramionami przyjmować! :)
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę ci tych wspomnień grzybobrania, u mnie nikt nigdy nie chodził :(
Wspaniały krem, żałuje ze nie mam takiego syna:)U nas w lesie grzybów jak na lekarstwo.
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zupą grzybową, ale na taki krem bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu odwracałam głowę od wszelkiego rodzaju grzybów, dziś za to dałabym się pokroić za taki krem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zbierać grzyby:) W dzieciństwie często chodziłam z mamą do lasu:) A krem, wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńtaka ciepła zupka to to o czym teraz marzę
OdpowiedzUsuńO, to taki krem grzybowy, jak lubię! A taka sympatia, to skarb :-)
OdpowiedzUsuńO rany, jak ja dawno nie byłam na grzybach:)
OdpowiedzUsuńPyszny krem!
To dlaczego teraz się nie wybierzesz na grzybki? :D
OdpowiedzUsuńU mnie w domu sezon w pełni, sama byłam też już parę razy w tym roku. Z jajkiem, suszone, w occie, w sosie... już nie wiadomo co z nimi robić. Taka zupka krem byłaby idealna na odmianę ;)