Mięciutkie, rozpływające się w ustach śledzie. W sam raz do chleba. Dodałam do nich marynowane podgrzybki, rozmaryn, musztardę w ziarnach, grubo zielony pieprz. Jedliśmy na kanapce z chleba żytniego. Byliśmy nimi oczarowani. Z chęcią takie kanapki kupowałabym na mieście, gdyby takie były.
SKŁADNIKI:
400 g śledzi norweskich
1 słoiczek marynowanych podgrzybków
3 łyżki oleju rzepakowy
2 łyżki musztardy w ziarnach
pieprz czarny świeżo mielony
2-3 liście laurowe
kilka ziarenek ziela angielskiego
mała biała cebulka
gałązka rozmarynu
opcjonalnie 2 ziarenka jałowca - jeśli lubicie żywiczne smaki
PRZYGOTOWANIE:
Śledzie po odsączeniu z zalewy pociąć w paski ok 1 cm. Grzyby pociąć w paski. Wymieszać. Cebulę pokroić w drobniutką kostkę.Wlać 2-3 łyżki oleju rzepakowego (użyłam tłoczony na zimno), musztardę i przyprawy. Całość wymieszać i serwować. Można rozetrzeć 2 ziarenka jałowca.
Chętnie spróbowałabym takich śledzi :D Muszę wypróbować przepis :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
z marynowanymi grzybami jeszcze nie robiłam
OdpowiedzUsuńMój tata uwielbia marynowane grzyby ❤
OdpowiedzUsuńŚwietne, z grzybami uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń